Tematem dzisiejszego wpisu chciałem uczynić postulaty znanego badacza katolickiego księdza dr hab Dariusza Oko na temat homoseksualizmu. Szczerze przyznam, że znam postać księdza tylko z jego wypowiedzi, i to głównie na tematy homoseksualistów. Nie powinno to jednak przeszkodzić w odniesieniu się do formowanych przez niego tez i weryfikacji przytaczanych argumentów. Oczywiście, nie przekonam tych którzy wiedzą już jaka jest prawda i nie chcą nawet słuchać kontrargumentów. Pozwolę jednak sprawdzić za tych którzy nie wierzą innym na słowo, czy poważne i mocne słowa ks. dr hab Dariusza oko znajdują oparcie w publikacjach naukowych lub statystycznych.
Mało jest ludzi tak cierpiących jak homoseksualiści uważa ksiądz Oko. Oni są jak narkomani seksu, a centrum ich życia stanowi darkroom w klubie gejowskim. To są tak jakby ich święte kaplice. Homoseksualiści groźni są nie tylko dla siebie ale i dla społeczeństwa mówi Oko. 400 tysięcy prostytutek i milion dwieście tysięcy klientów dziennie w Niemczech "wyrabia" mniej zakażeń HIV niż 2% grupa niemieckich gejów. W całym społeczeństwie niemieckim w którym znajdują się ww. prostytutki i ich klienci przypada 40 proc. zachorowań na AIDS. Geje stanowią pozostałe 60 % zachorowań. Pokazuje to intensywność życia seksualnego przekonuje ksiądz oko. Homoseksualiści sami się sobą brzydzą i proszą o pomoc. Ich życie to piekło i wielkie cierpienie. W całej swojej bucie i agresji homoseksualiści przykrywają wielkie cierpienie, wielką niepewność oraz poczucie winy. Przyznawanie im praw pokazuje tylko bezsens ich roszczeń. Tak bardzo chcieli związków partnerskich podczas gdy tylko pół promila wszystkich zarejestrowanych związków w Niemczech to związki gejowskie. Bo nie interesuje ich monogamia i wierność. Badania prowadzone w stanach zjednoczonych pokazują, że 25 % amerykańskich gejów przyznało, że miało mniej niż 100 partnerów w życiu. 50 % gejów deklarowało, że tych parterów było pomiędzy 100 a 1000, a kolejne 25% przyznało się do więcej niż 1000 partnerów seksualnych. Oni nie radzą sobie ze swoimi słonościami jeżeli już im ulegną. Dlatego ciągle poszukują czegoś, nie zdając sobie sprawy, że szukają czegoś czego mężczyźnie może dać tylko kobieta. W związkach prawdziwie partnerskich to kobieta pokazuje, że miłość to coś więcej, odpowiada za duchową stronę związku. Dlatego w grupach homoseksualnych mężczyzn, gdzie zupełnie brakuje kobiet, nie są oni zdolni do głębokich relacji, piszę Oko. Lesbijki mają bardziej stabilne związki, chociaż okazuje się, że wiele z nich posiada także kontakty seksualne z mężczyznami. Ich związki są trwalsze, mają mniej partnerek i partnerów, niż geje, ale też zdecydowanie więcej, niż normalne kobiety. Jednym z najlepszych dowodów jest wywiad jakiego udzielił Jakub Janiszewski. Autor z zadziwiającą szczerością, bez ogródek opisuje życie homoseksualisty. Bez propagandy, bez szminkowania, bez przedstawiania homoseksualistów jako niewinnych aniołków, co dominuje w lewackich mediach. Gejom chodzi o brutalny seks, dla nich dzieci i małżeństwo to jakaś abstrakcja. To straszne jak nisko może upaść człowiek, ale niestety prawdziwe. Geje nie dostrzegają prawdy ponieważ tworzą środowisko hermetyczne, żyją fobiami - hetero-fobią, kobieto-fobią, chrysto-fobią, prawdo-fobią, a to wszystko są poważne zaburzenia. Oni zatruwają się sami swoją propagandą. Ksiądz oko przypomina, że na tysiąc pedofilów przypada jeden ksiądz i czterystu gejów. To najlepszy argument ku temu by przestać tak wiele mówić na temat pedofilii w Kościele katolickim, a o czterysta razy częściej podkreślać, że pedofilia może wiązać się z homoseksualizmem. Ponadto należy powiedzieć, że nie wszyscy homoseksualiści są gejami. Należy odróżnić aktywistów od tych którzy nie podzielają tez homo lobby, posiadają pewne skłonności jednak noszą swój krzyż i trzymają swoje skłonności w ukryciu. Wielu z nich stara się z wyrwać z homoseksualizmu i potrzebuje pomocy, także duszpasterskiej. Jesteśmy poddawani homoterrorowi. Nasi przeciwnicy stanowią znikomą mniejszość. Mają jednak poparcie finansowe, mają miliardy z Ameryki i Unii Europejskiej, ale my mamy prawdę, mamy Boga. Ich strategia jest prosta, ateizacja przez seksualizacje, powtarza oko. Nie walczcie z kościołem, tylko seksualizujcie młodzież, a reszta przyjdzie sama. Niszczy się przez to istotę rodziny, rozbija i kradnie młodzież. Demoralizacja jest drogą do ateizacji! Robią to po to, żeby panować nad światem, nie zdając sobie sprawę, że jeżeli zniszczą cywilizacje chrześcijańską to przyjdzie islam. Ksiądz oko twierdzi, że lewackie media dlatego zapraszają go do tak wielu dyskusji ponieważ chcą go przedstawić jako tego złego gejożercę którego idiotyzm i agresja potwierdzi ich tezy. To jest taka gra. Staram się on jednak ocalić każdego człowieka jak mówi. A te programy ogląda wiele milionów ludzi, do których można trafić. To są nasi bracia i siostry i trzeba walczyć o ich ocalenie a te programy są platformą aby do nich trafić. Bo często ci co oglądają Lisa do kościoła nie chodzą, i nic z niego nie ugrają. Są uwięzieni w tym matriksie i trzeba się do nich przebić, aby usłyszeli coś innego. To są bardzo mocne argumenty, mówi. 60% chorych na AIDS, 40 % pedofilów. Właściwie to są argumenty miażdżące, które dla każdego rozsądnego człowieka który nie jest już całkowicie ogłupiały powinny kończyć wszelką dyskusje, mówi ksiądz. Tym ludziom należy pomagać ale nie propagować. Należy walczyć o każdego człowieka.
Polecam ciekawe wypowiedzi ks. dr hab Dariusza Oko
(szczególnie polecam film na youtube - rozmowe z ks. Oko na temat gender)
2.)http://natemat.pl/57825,ks-dariusz-oko-na-tysiac-pedofilow-przypada-jeden-ksiadz-i-czterystu-gejow
Trudno odnieść się do tego wszystkiego razem, w szczególności nie będę poruszał argumentów natury religijnej ponieważ argument religijny nie podlega weryfikacji stricte naukowej tylko teologicznej. Postaram się jednak skupić na najważniejszych tezach. Tytułem wstępu warto także powiedzieć, że każdy z nas ma prawo do formowania pewnych tez i wyciągania wniosków, ks. dr hab. Dariusz Oko również. Kluczową kwestią są jednak zawsze argumenty i to zawsze ich siła a nie erystyka stanowić będą o wartości tych tez w dyskusji. Ksiądz Oko skrzętnie unika podawania źródeł swoich miażdżących argumentów, być może dlatego, że w ustnych debatach w których często gości po prostu nie ma na to czasu. Tym bardziej dziwi ich częste pomijanie w publikacjach pisemnych i dopiero dłuższe poszukiwania pozwalają dociec co rzekomo stanowiło źródło śmiałych tez Pana doktora. Okazuje się, że pierwszym źródłem są badania prof. Marka Regnerusa z czerwca 2012 r., które jak twierdzi ks. Oko były szeroko komentowane także w polskiej prasie a do ich rzetelności naukowej trudno mieć wątpliwości. Już w tym miejscu jestem w stanie wytknąć kłamstwo księdzu Dariuszowi Oko. Sam Regnerus przyznał, że to badane w ogóle nie dotyczyło rodzin jednopłciowych, ponieważ nie mógł znaleźć wystarczającej próby do poparcia swojej tezy. Dlatego autor porównał stabilne wieloletnie pary heteroseksualne z rozbitymi parami heteroseksualnymi w których to jeden z partnerów przyznał się, że w przeszłości chociaż raz miał jakiś incydent homoseksualny (np. pocałunek z osobą tej samej płci). Raport Marka Regnerusa pt."How different are the adult children of parents who have same-sex relationships? Findings from the New Family Structures Study" można przeczytać w oryginale pod poniższym linkiem. http://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0049089X12000610
Lektura wyżej wymienionego raportu wskazuje, że Regnerus zakwalifikował wiele par heteroseksualnch jako pary homoseksualne. Genialne! W dodatku próbą w której znalazł takie informacje były związki rozbite bądź już się rozpadające. Miały one w "miażdzącej" części charakter heteroseksualny! Par stricte homoseksualnych Regnerus znalazł 2! DWIE pary w dodatku w wieloletnim szczęśliwym związku. Nic dziwnego, że jedyne wnioski jakie mógł wyciągnąć to te, że w rodzinach stabilnych dzieci radzą sobie lepiej niż w rodzinach rozbitych. Każdy głupi to wie. Polecam poniższy cytat ze strony sponsora badań: http://www.thepublicdiscourse.com/2012/10/6786/
"How many children were raised by two women staying together from the child’s first birthday to his or her eighteenth? Just two. And how many such cases were there in the FGR category—of children raised by two men together for their whole childhood? Zero. This, out of an initial population of 15,000.
Ks. dr hab. Dariusz Oko który znaczną część swojego życia spędził na pracy duszpasterskiej w Niemczech pochwalił się swego czasu w mediach danymi o 60% współczynniku zachorowaniach na AIDS wśród gejów w Niemczech. Ponownie bardzo trudno jest znaleźć jakiekolwiek źródła tej tezy, bowiem ks. Oko skrzętnie unika podawania konkretów. Po dłuższych poszukiwania znajduje jednak artykuł wskazujący, że źródłem tych rewelacji są badania Instytutu Kocha - ważnej instytucji naukowej w RFN. Dariusz Oko uważa, że badanie to stawia społeczność homoseksualną w zupełnie innym świetle - stanowią oni zagrożenie zdrowotne dla społeczeństwa roznosząc choroby. link: http://www.rki.de/DE/Content/Infekt/EpidBull/Archiv/2013/Ausgaben/24_13.pdf?__blob=publicationFile
Pozwolę sobie przytoczyć krótki fragment ww. źródła, będący podstawą tezy postawionej przez Ks. Oko. Nie wierze jednak, aby człowiek który całe lata spędził w Niemczech tak mylnie przetłumaczył poniższe zdanie:
"Die Gruppe der MSM stellt mit 57 % der HIV-Neudiagnosen oder 1.690 Meldungen im Jahr 2012 die größte Gruppe dar, gefolgt von 479 Personen, bei denen ein heterosexuelles Übertragungsrisiko (HET) angegeben wurde (16 %)
Nie jestem germanistą ale nawet moja średnia znajomość języka niemieckiego wystarczy aby zauważyć do jakiej perfidnej manipulacji posunął się Dariusz Oko. W raporcie mowa o zakażeniach NOWO WYKRYTYCH (Neudiagnosen) w roku 2012 a nie o całej społeczności osób homoseksualnych. Nie mówiąc o tym, że raport dokonał analizy zjawiska nie ze względu na deklarowaną orientacje seksualną a zachowania stąd grupa MSM - Men who have sex with Men która obejmuje również takie osoby które nie uważają się za homoseksualne czy nawet biseksualne a przyznają się do choćby incydentalnej aktywności homoseksualnej. Po drugie jest fundamentalna różnica pomiędzy byciem zarażonym HIV a zachorowaniem na AIDS. Nie mogę nie zauważyć złej woli w badaczu który utożsamia zakażenia HIV z AIDS. Rdzeniem manipulacji jest jednak stwierdzenie, że to geje stanowią dominującą grupę zakażoną. Z badania nic takiego nie wynika. Diagnoza HIV polega na samodzielnym zgłaszaniu się zainteresowanych do punktów badawczych. Nikt nie biega po ulicy i organizuje łapanki na badania. No bo jeżeli MSM statystycznie częściej się badają to nie może dziwić, że częściej wykrywa się u nich zakażenie. Natomiast większość osób heteroseksualnych zarażonych HIV nawet nie podejrzewa, że może być zakażona. Trudno więc oczekiwać by się badali. Ponadto wnioski z instytutu kocha są tylko dla roku 2012. Kolejny raz mamy do czynienia z wyciąganiem z badania o złej próbie, złych wniosków. link: http://www.pozytywnieotwarci.pl/artykul04.html
Co ciekawe polskie statystyki są następujące. PZH w polsce określa jako przyczynę rozpoznanego zachorowania na AIDS grupę MSM na 18%. Seks MSM nie polega jednak głównie na seksie analnym (powiedziałbym, że to mniej popularna praktyka seksualna wśród MSM niż seks oralny) pamiętać jednak należy, że stosunek analny wielokrotnie zwiększa prawdopodobieństwo zakażenia. Oznacza, to że nie trzeba być wcale rozwiązłym aby się zarazić. Gdybym był złośliwy mógłbym stwierdzić, wnioskując a contratio, że osoby uprawiające heteroseksualny seks muszą być statystycznie wielokrotnie bardziej rozwiązłe seksualne aby przy znacznie mniejszym ryzyku zakażenia niż geje uzyskali współczynnik 22,9 % w badaniu PZH. Jak pisałem wyżej innym wytłumaczeniem jest fakt, że osoby heteroseksualne są mniej świadome ryzyka zakażenia, a w związku z tym rzadziej się badają niż MSM. Jednak w takim przypadku podawanie statystyki trzeba dopasować do ilości występowania homoseksualistów w społeczeństwie. Jeżeli np. ustalimy, że osoby homoseksualne to 2% społeczeństwa, a w badaniu na HIV co dziesiąty to gej to znaczy, że badają się statystycznie 5 razy częściej niż osoby heteroseksualne. W takim wypadku jeżeli wykryto 57% nowych zakażeń, to należy podzielić ten wynik przez 5 i uzyskamy współczynnik 11,5%. Tylko takie dane są widać mało przydatne propagandowo.
Po trzecie nie można wyciągać żadnego związku pomiędzy ryzykiem zarażenia homoseksualistów wirusem HIV a procesem legislacji związków partnerskich. To tak jakby twierdzić, że z powodu większego ryzyka zakażenia HIV pracowników służby zdrowia należy ich pozbawić prawa do zawarcia małżeństwa. Ksiądz dr hab. Dariusz Oko w swoich oszczerstwach wielokrotnie wspomina o pewnym procencie homoseksualistów. Należy się zastanowić, co to znaczy być homoseksualistą? Wszakże wedle seksuologii orientacja seksualna ma formę kontinuum. Jakże więc zakwalifikować osobę o popędzie np. 66 % typu hetero i 33% homo lub vice versa. Jak w ogóle procentowo określić ten popęd? Obawiam się, że nie ma i nie będzie badań określających "procent homoseksualistów" bo sprawa jest zbyt złożona niż się wydaje na pierwszy rzut oka.
Kolejna sprawa. Ksiądz Oko w swoich wypowiedziach wielokrotnie wspominał także o promiskuityzmie wśród osób homoseksualnych. Tak bardzo chcieli związków partnerskich podczas gdy tylko pół promila wszystkich zarejestrowanych związków w Niemczech to związki gejowskie, bo nie interesuje ich monogamia i wierność, mówił.
Kolejna sprawa. Ksiądz Oko w swoich wypowiedziach wielokrotnie wspominał także o promiskuityzmie wśród osób homoseksualnych. Tak bardzo chcieli związków partnerskich podczas gdy tylko pół promila wszystkich zarejestrowanych związków w Niemczech to związki gejowskie, bo nie interesuje ich monogamia i wierność, mówił.
Znalazłem źródło na którym mógł bazować Oko. Był to Cenzus statystyczny RFN z roku 2011 link https://www.destatis.de/DE/PresseService/Presse/Pressemitteilungen/2013/05/PD13_188_121.html
"Im Mai 2011 gab es in Deutschland knapp 34 000 eingetragene (gleichgeschlechtliche) Lebenspartnerschaften, davon waren rund 40 % Lebenspartnerschaften von Frauen. Insgesamt lebten 5 700 Kinder in Familien, deren Eltern eine eingetragene Lebenspartnerschaft führten, die meisten davon (86 %) in Lebenspartnerschaften von Frauen."
Proste obliczenia, 34 tysięcy związków na tle osiemdziesięcio-milionowego społeczeństwa niemieckiego dało by współczynnik 0,0425 % Wygląda na to, że ksiądz oko ma racje, nie więcej niż 0,5 promila! Nic bardziej mylnego ! Jeżeli ksiądz oko korzystał w ten sposób ze statystyk to nie tylko nie umie liczyć ale i nie umie myśleć! Takie obliczenia nie będą prawidłowe ponieważ nie liczymy ilości związków na tle całego społeczeństwa lecz na tle wszystkich zawartych związków, a tych jest mniej niż obywateli ! Należy zajrzeć do statystyk związków w RFN link: http://dip21.bundestag.de/dip21/btd/17/030/1703009.pdf#page=11
Biorąc pod uwagę, że na rok 2009 w Niemczech było 18 312 000 małżeństw, a zarejestrowane związki partnerskie w RFN są tylko dla osób homoseksualnych. Udział procentowy liczby 34 tysięcy w 18 346 000 łącznej liczby wszystkich związków wynosi 0,185 % czyli prawie 2 promile. Ktoś powie, że się czepiam ale nie znoszę kiedy ktoś zamiast argumentować używa zwykłych sofizmatów. Swoją drogą co ten argument próbował udowodnić? Wiadomo, że osoby homoseksualne stanowią mniejszość i ich udział w ogóle związków będzie nikły. Tym bardziej dowodzi to tego, że homoseksualiści nie stanowią żadnego zagrożenia dla osób heteroseksualnych. Po drugie znane są również statystyki instytutu Goethego - instytucji podległej niemieckiemu MSZ podające szacunkową liczbę związków homoseksualnych w RFN na maksymalnie 173 tysiące. Oznacza to, że liczba związków zalegalizowanych z czasem będzie rosnąć i może osiągnąć poziom nawet 0,92 % całkowitej liczby związków w RFN. Argument księdza Oko może co najwyżej dowodzić tego, że na tą chwile osoby homoseksualne w Niemczech nie korzystają z przysługującego im prawa do zawierania związków partnerskich w takim zakresie w jakim by mogli. Różne szacunki oceniają liczbę osób homoseksualnych na ok. 2 % w społeczeństwie. Oznacza to, że mogą oni stworzyć w społeczeństwie 1 % wszystkich związków. Oczywiście moje obliczenia są bardzo uproszczone ponieważ nie mamy danych o rzeczywistej liczbie tych związków ani rzeczywistej liczby osób nieheteroseksualnych w społeczeństwie. Nie rozumiem jednak jak w świetle nawet tych statystyk można twierdzić, że praktycznie wszyscy geje prowadzą rozwiązły tryb życia, jak uważa ksiądz oko. Mówienie o tysiącach partnerów to już w ogóle brednie. Takie twierdzenie nie ma ani uzasadnienia ani podstaw merytorycznych.
link: http://www.goethe.de/ges/mol/del/zsl/de2147769.htm
Ksiądz oko zasłużył się również cytatem, że 40% pedofilów to homoseksualiści. Poszukując źródeł tej wypowiedzi nie odnajdziemy żadnych badań naukowych, raportów czy statystyk. Podstawowym źródłem do którego odwołał się ksiądz oko był artykuł w czasopiśmie fronda. Trzeba przyznać, że ksiądz oko korzysta z bardzo poważanych publikacji. Polecam: Fronda nr 36 z roku 2005; Stanislaw Augustyn; Homoseksualna Pedofilia, czyli opowieść o tym jak Gazeta Wyborcza dołączyła do homofobów; str. 190
Ksiądz oko zasłużył się również cytatem, że 40% pedofilów to homoseksualiści. Poszukując źródeł tej wypowiedzi nie odnajdziemy żadnych badań naukowych, raportów czy statystyk. Podstawowym źródłem do którego odwołał się ksiądz oko był artykuł w czasopiśmie fronda. Trzeba przyznać, że ksiądz oko korzysta z bardzo poważanych publikacji. Polecam: Fronda nr 36 z roku 2005; Stanislaw Augustyn; Homoseksualna Pedofilia, czyli opowieść o tym jak Gazeta Wyborcza dołączyła do homofobów; str. 190
dostępna tutaj : https://www.dropbox.com/s/typzyhgr7cbhwq9/Fronda36.pdf
Fragment z ww. artykułu:
"Gdyby rzeczywiście przyjąć - jak chce tego Lambda - że homoseksualizm nie ma żadnego związku z pedofilią, to należałoby się spodziewać, że odsetek homoseksualistów wśród przestępców seksualnych popełniających pedofilię będzie taki sam jak w „grupie referencyjnej" (czyli w całym społeczeństwie) i będzie wynosił około 6 proc. A jak jest w rzeczywistości? Próbowałem dotrzeć do wiarygodnych danych na ten temat, okazało się jednak, że z powodu tzw. politycznej poprawności ani policja, ani prokuratura nie prowadzi statystyk, z których można by się dowiedzieć, jaki odsetek pedofilów „homoseksualnych" odnotowuje się w porównaniu do wszystkich przestępstw seksualnych popełnianych na nieletnich Postanowiłem zatem dokonać „ekstrapolacji" tej niepoprawnej politycznie statystyki na podstawie publikacji prasowych. Oczywiście pojawił się problem wiarygodnego (zwłaszcza dla tzw. środowisk postępowych) medium, które nie podlegałoby homofobii. Wybrałem wiec „Gazetę Wyborczą" - której z pewnością nie można oskarżyć o brak „postępowości" i w której wypadku nie może być mowy o żadnej homofobii - i przeanalizowałem wszystkie teksty z roku 2004, w których pojawiały się takie wyrazy, jak „pedofil" lub „pedofilia". Po odrzuceniu tekstów dotyczących tych samych wydarzeń udało mi się wyodrębnić 66 „zdarzeń" związanych z pedofilią (są to raporty dotyczące samych przestępstw, zatrzymania sprawców przez policję lub wyroków sądowych). Tak więc w 26 wypadkach (na 66 opisywanych przez „Gazetę Wyborczą") mieliśmy do czynienia z elementami pedofilii homoseksualnej (wyłącznie lub przynajmniej częściowo). Daje to prawie 40-procentowy (!!!) udział pederastów wśród przestępców dopuszczających się gwałtu lub molestowania nieletnich. Jeśli przyjąć za prawdziwe dane rozpowszechniane przez lobby gejowskie o ich sześcioprocentowym udziale w społeczeństwie - mamy do czynienia z blisko sześciokrotną „nadreprezentacją" homoseksualistów wśród sprawców przestępstw seksualnych przeciwko nieletnim (w porównaniu z ich odsetkiem w społeczeństwie). Jeśli z kolei przyjmiemy dane takich poważnych instytucji badawczych, jak życzliwy homoseksualistom Instytut Alana Guttmachera, który szacuje ich odsetek na 1 proc. społeczeństwa, wówczas ta „nadreprezentacją" będzie ogromna, bo aż 40-krotnie większa niż wśród heteroseksualistów. W tej sytuacji - niezależnie od tego, który z powyższych szacunków jest prawdziwy - rzeczywiście należałoby zgodnie z postulatami Lambdy zmienić treść podręczników szkolnych. Na przykład na taką: „Daje się zauważyć wyraźny związek pomiędzy homoseksualizmem a innymi dewiacyjnymi zachowaniami seksualnymi, na przykład pedofilią. Odsetek homoseksualistów wśród pedofilów jest kilkakrotnie wyższy niż ich odsetek w społeczeństwie".
Trudno opisać z jak wielkim poziomem manipulacji mamy tutaj do czynienia. To tak, jakbym ja podliczył wszystkie artykuły jakie publikuje się w polskiej prasie w danym roku i wysunął tezę, że fronda jest topowym pismem dla homoseksualistów ponieważ fronda publikuje najwięcej artykułów dotyczących homoseksualizmu ze wszystkich innych wydawnictw w kraju. Swoją drogą być może jest tak w rzeczywistości, nie ma bowiem miesiąca na frondzie aby nie było parudziesięciu nowych artykułów o tematyce LGBT. Naprawdę aż żal to komentować, niech każdy sam wyciągnie wniosek czy jest to argument "miażdżący" jak uważa ks. Oko i kogo on w rzeczywistości miażdży .
Trudno opisać z jak wielkim poziomem manipulacji mamy tutaj do czynienia. To tak, jakbym ja podliczył wszystkie artykuły jakie publikuje się w polskiej prasie w danym roku i wysunął tezę, że fronda jest topowym pismem dla homoseksualistów ponieważ fronda publikuje najwięcej artykułów dotyczących homoseksualizmu ze wszystkich innych wydawnictw w kraju. Swoją drogą być może jest tak w rzeczywistości, nie ma bowiem miesiąca na frondzie aby nie było parudziesięciu nowych artykułów o tematyce LGBT. Naprawdę aż żal to komentować, niech każdy sam wyciągnie wniosek czy jest to argument "miażdżący" jak uważa ks. Oko i kogo on w rzeczywistości miażdży .
Tytułem zakończenia chciałem wskazać jak wiele można znaleźć złej woli w argumentacji prezentowanej przez ks. dr hab. Dariusza Oko. Dokonuje on wyraźnych nadużyć i manipulacji i wyciąga z pełną premedytacją fałszywe wnioski. Zastanawiające jest co kieruje takimi osobami jak Dariusz Oko którzy budują własną pozycje i autorytet na nienawiści do osób LGBT. Wydaje się, że jedynym czynnikiem który motywuje do tak szeroko zakrojonego oszustwa są pieniądze. Homofobia w Polsce to świetny biznes. Od czasu kiedy ks. Oko stał się katolickim symbolem walki z LGBT jest on zapraszany na wykłady, do telewizji, rozgłośni radiowych itd. zarówno tych katolickich jak i "głównego" nurtu. Nikt z pewnością nie uwierzy, że Dariusz Oko wypowiada się pro publico bono. Jestem przekonany, że nie jeden z katolików byłby mocno zdziwiony gdyby zobaczył jego roczny PIT.
.
"Różne szacunki oceniają liczbę osób homoseksualnych na ok. 2 % w społeczeństwie. Oznacza to, że mogą oni stworzyć w społeczeństwie 1 % wszystkich związków."
OdpowiedzUsuńNie, to oznacza, że mogą stworzyć 2% związków. Tak samo jak 98% heteroseksualistów może stworzyć 98% związków,a nie 49%. ;-) Oba wyliczenia oczywiście przy założeniu że druga strona będzie całkowicie "uzwiązkowiona", bo gdyby np. tylko połowa heteroseksualistów wchodziła w związki, to związków homo mogło by być max. 2/(49+2)=ok.3,92%. ;-) Reszta chyba OK. :)
Pokój z Tobą, Revilok,
OdpowiedzUsuńpostanowiłem wesprzeć Twój blog i odnieść się do Twoich tez. Zaznaczam od razu, że masz do czynienia z katolibem ;-)
Niemniej jednak, temat jest dla mnie aktualny, ponieważ ma 2 synów. Są jeszcze bardzo mali, ale to, co się dzieje w temacie „homo“ bardzo mnie niepokoi i stąd moje „przymusowe zainteresowanie“ tematyką. Poprzez frondę i inne fora trafiłem na Twoją stronę. Nie ma chyba zbyt wielu ludzi po Twojej stronie „mocy“, którzy odnoszą się do księdza Oko w zgodzie z podstawowymi zasadami kultury. Twoje odniesienie i sposób, w jaki piszesz sprawił, że zdecydowałem się napisać.
O sobie powiem tylko tyle, że mam po 40-ce i mieszkam w Niemczech. To, co dzieje się tutaj jest – w mojej i przewazajacej opini społecznej „na dole“ - szaleństwem i równią pochyłą w dół. Ale o tym – potem.
Zaciekawiła mnie trochę krytyka argumentów księdza Oko, starasz się do tego podchodzić jednak w sposób „jakiejś tam“ metodologii.
Z racji, że mieszkam w Niemczach i dyskusje tego typu również i tutaj mają miejsce, znam (prawie) cały zestaw dokumentów, którymi posługuje sie ksiądz Oko. Dodam, że nie mam zamiaru umniejszać Twojej znajomości języka niemieckiego i chęci pełnego zrozumienia tekstu źródłowego. Musisz jednak wiedzieć, że na tym poziomie dyskusji wymagana jest prawie jego perfekcyjna znajomość. Mając jednak źródła, zawsze możesz je dać do zweryfikowania – przynajmniej teoretycznie. Ponieważ nie zajmuję się tym tematem zawodowo, jestem ostrożny co do źródeł anglojęzycznych. Niby rozumiem czytając, ale musiałby mi ktoś moje „rozumienie“ zweryfikować. Albo szukam niemieckiego tłumaczenia - najlepiej dwóch.
Do rzeczy.
Studiując statystyki, nie znajdziesz odpowiedzi na to, czy to, jak żyjesz jest „dobre“ czy „złe“. Aby tego jednak dokonać, MUSISZ mieć jakiś miernik, „odnośnik“. Dla mnie jest to biblia i nauka kościoła katolickiego. Uważam to za dobry „kompas“ w życiu, na którym się nie zawiodłem. Również i Ty MUSISZ posiadać jakowyś. O ile odrzucasz mój, musisz kierować się swoim. Jaki on jest, tego nie wiem.
Zgodzisz się, że w każdym społeczeństwie zorganizowanym (nawet najprymitywniejszym) obowiązują jakies zasady, po to, abyśmy się nie pozabijali. Pomijam tu nawet przykazania Boże.
Z łatwością zgodzisz sie ze mną na zasadę, że kradzież jest wykroczeniem/przestępstwem. Obaj cierpimy na tym i utrudniamy sobie życie, jeżeli się wzajemnie będziemy okradać. Dlatego sankcjonujemy tych, którzy się tego dopuszczają. Mówiąc Twoim językiem - „dyskryminujemy“ ich. Dyskryminujemy kierowców po pijaku, dealerów narkotyków, morderców etc.
Ze statystyki możemy się np. Dowiedzieć: ile było kradzieży, czy mniej czy więcej niż ubiegłego roku ,jaki był wiek złodziei. Itd
Jeżeli umówiliśmy się zbiorowo, że coś jest dla nas nieporządane, to cieszymy się, kiedy statytstyki idą w dół i możemy kary łagodzić, jak idą w dół i zaostrzać, aby odstraszać potencjalnych sprawców.
Jeżeli nie potrafimy się umówić, co do zasad „moralnych“, bo każdy dyskutant ma inny punkt odniesienia, próbujemy opisać efekt takiego czynu czy działania na „efektach ubocznych“.
Ma to zazwyczaj wtedy sens, kiedy zgadzamy się co do oceny takiego efektu ubocznego. Czyli na przykład: prostytucja jest „pozytywna“ - bo kobiety mają dochody, a facet przyjemność, albo „negatywna“ - bo kobieta tego nie chce, ale „musi“, aby przeżyć, roznoszone są choroby, itd.
Każdy z nas dokonuje indywidualnie dokonuje „wartościowania“ każdego czynu – co z tego mam, jakie grożą koszty i ryzyka? Zauważ, że nigdy nie robimy czegoś, jeżeli oceniamy koszty i ryzyko powyżej oczekiwanej wartości.
Powracamy do statystyk księdza Oko ;-)
OdpowiedzUsuńCytat
„
Ksiądz Oko skrzętnie unika podawania źródeł swoich miażdżących argumentów, być może dlatego, że w ustnych debatach w których często gości po prostu nie ma na to czasu. Tym bardziej dziwi ich częste pomijanie w publikacjach pisemnych i dopiero dłuższe poszukiwania pozwalają dociec co rzekomo stanowiło źródło śmiałych tez Pana doktora.“
Strony internetowe instytutu Roberta Kocha są tajne???
W debatach ustnych nie ma na to czasu. Niektórych trzeba się naszukać, bo są skrzętnie ukrywane. Ostatecznie pozostaje mail do księdza Oko. Zapewniam Cię – odpisze. Sam miałem okazję podesłać mu kilka informacji ze stron niemieckojęzycznych, za które dziękował.
Cytat:
*************************
"Die Gruppe der MSM stellt mit 57 % der HIV-Neudiagnosen oder 1.690 Meldungen im Jahr 2012 die größte Gruppe dar, gefolgt von 479 Personen, bei denen ein heterosexuelles Übertragungsrisiko (HET) angegeben wurde (16 %)
Nie jestem germanistą ale nawet moja średnia znajomość języka niemieckiego wystarczy aby zauważyć do jakiej perfidnej manipulacji posunął się Dariusz Oko. W raporcie mowa o zakażeniach NOWO WYKRYTYCH (Neudiagnosen) w roku 2012 a nie o całej społeczności osób homoseksualnych.
***********************
Tutaj jest link do nowszego biuletynu (Grudzień 2013) i do tego się odnoszę
http://www.rki.de/DE/Content/Infekt/EpidBull/Archiv/2013/Ausgaben/24_13.pdf?__blob=publicationFile
„~60% zachorowań na HIV to geje“ Dokładnie to mówi ksiądz Oko, bo to wynika z grafiki i danych na stronie 10 tego dokumentu. Nie wiem, o jakich przekrętach księdza Oko mówisz.
Cytat:
************************
Nie mówiąc o tym, że raport dokonał analizy zjawiska nie ze względu na deklarowaną orientacje seksualną a zachowania stąd grupa MSM - Men who have sex with Men która obejmuje również takie osoby które nie uważają się za homoseksualne czy nawet biseksualne a przyznają się do choćby incydentalnej aktywności homoseksualnej.
*******************
Deklarować to się mogą co godzinie na Paradach, a w nauce liczą sie twarde fakty. Jak sama nazwa fachowa mówi MSM, czyli „Facet, który miał seks z facetem“, a Wasze wyimaginowane kolorowanki, to po prostu bzdura. W tej statystyce nie ma znaczenie, czym sie w zwerciadełku komuś wydaje, czy jest chłopcem, dziewczynką, czy ptaszkiem, czy rybką akwaryjną. Jasno i klarownie.
Jeżeli twierdzisz, że facet, który ma seks z facetem, to nie jest facet, który ma seks z facetem, to zalecam badania lekarskie. I nie w tym miejscu znaczenia, czy jest się „homosexualistą“ 5 Minut, rok, czy ma „gay way of live“.
Jeżeli to negujesz, to proszę o naukową, zaakceptowaną przez naukę bezdyskusyjnie definicję, kto to jest „homoseksualista“.
„Rdzeniem manipulacji jest jednak stwierdzenie, że to geje stanowią dominującą grupę zakażoną. Z badania nic takiego nie wynika. „
OdpowiedzUsuńCo proszę, w którym miejscu??? Oczywiście, że stanowią dominującą grupę zakażoną!!!
I do tego wyrażoną w wielkości absolutnej 1690(MSM)>1264(„Reszta świata“)
co przy obliczeniach prawdopodobieństwa zakażenia, daje wynik wręcz katastrofalny!
I tak jak mówi ksiądz Oko, to w zasadzie zamyka racjonalną dyskusją.
Jak się to ma do prawdopodobieństwa zakażenia i o ile jeszcze nie zrozumiałeś miażdżącejmwymowy tych liczb, to zapraszam do przestudiowania niemieckiej ustawy dotyczącej transfuzji krwi, tzw. „Transfusionsgesetz“ (niestety brak polskiego tłumaczenia)
http://de.wikipedia.org/wiki/Transfusionsgesetz
W skrócie: w 1993 miał miejsce skandal zakażenia pacjentów w szpitalu wirusem HIV poprzez transfuzje krwi, której to dawcami byli męzczyźni z grupy MSM. Ustawa i wytyczne regulują, że „homo“ i „bi“ maja zakaz krwiodastwa.
Jak widzisz, dyskryminacja najczystszej postaci, bo to niebezpieczne dla społeczeństwa.
Nach den Transfusionsrichtlinien der Bundesärztekammer, die im Einvernehmen mit der zuständigen Bundesoberbehörde, dem Paul-Ehrlich-Institut beschlossen wurde, kommen homo- und bisexuelle Männer neben Angehörigen anderer Risikogruppen (genannt werden ausdrücklich auch Drogenabhängige, männliche und weibliche Prostituierte sowie Häftlinge) als Blutspender nicht in Frage
Decydujący jest tu właśnie dokument Niemieckiej Izby Lekarskiej (LGBT powinno sobie przetłumaczyć, Niemcy wam o tym nie powiedzieli??? :-)
http://www.bundesaerztekammer.de/downloads/haemotherapie_msm_erlaeuterung_final.pdf
Tu znajdziesz nastepujące obliczenia
Strona 7
Aus diesen Daten lässt sich ableiten, dass HIV-Neuinfektionen bei MSM im Vergleich zu
heterosexuellen Männern ca. 100fach häufiger sind.
1555 HIV-Neuinfektionen bei MSM gegenüber 240 + 9 bei heterosexuellen Männern im Jahr 2008 entsprechen einem Risiko von 6,24:1. Unter der Annahme, dass 3-5% aller Männer Sex mit Männer haben (Quelle: Hunnius G, Jung H: Sexualverhalten in Zeiten von AIDS im Spiegel repräsentativer Bevölkerungsumfragen. In: Heckmann W, Koch MA (Hersg.), Sexualverhalten in Zeiten von AIDS. Berlin, Edition Sigma, 1994), ist dieser Faktor mit 20 (bei 5%) bis 33,3 (bei 3%) zu multiplizieren, um das Risiko einer HIV-Neuinfektion für einen Mann, der Sex mit Männern hat, gegenüber einem heterosexuellen Mann zu beschreiben (Risiko 125:1 – 208:1).
Z powyższych Danych wynika, że prawdopodobieństwo nabycia infekcji HIV wśród mężczyzn z grupy MSM w porównaniu z mężczyznami heterosexualnymi jest 100 razy większe.
1555 zakażeń HIV z grupy MSM przeciwstawiamy grupie heteroseksualnej mężczyzn 240+9 z roku 2008, co odpowiada ryzyku 6,24:1. Przy założeniu, że 3-5% mężczyzn należy do grupy MSM (Źródło:....), należy ten wpsółczynnik pomnożyć przez 20 (dla założenia 5%) do 33,3 (dla założenia 3%), aby opisać ryzyko zakażenia HIV dla mężczyzny z grupy MSM w porównaniu do mężczyzny heteroseksualnego. RYZYKO 125:1 – 208:1
I w zasadzie koniec rozmowy ;-)
OK, przełożę to na język bardziej zrozumiały oraz możliwe interpretacje.
Hetero może wykonać 125 do 208 stosunków (nawet z prostytutkami), MSM 1 (słownie jeden – na przykład na paradzie), wtedy ryzyko zakażenia będzie równe
mężczyźni z grupy MSM mają 125-200 razy częstszy seks, niż mężczyźni hetero :-)
I to by było na tyle
Odkryłeś Amerykę - MSM są bardziej podatni na zakażenia HIV. Napisz doktorat po niemiecku na ten temat. Twoje odniesienia co do wyższości etyki katolickiej celowo pominę milczeniem.. Rozmawiajmy poważnie. Skoro już chcesz dyskryminować homoseksualistów to lepiej żebyś miał dobry argument. Taki argument "biologiczny" jest dość szowinistyczny. Polecam ci inny mój tekst pt " czy homoseksualizm jest naturalny" jak lubisz takie filozofowanie. Teraz do rzeczy - cała manipulacja Dariusza Oko polega na tym, że chce wmówić, że 60% OGÓŁU WSZYSTKICH ZAKAŻONYCH to homoseksualiści podczas omawiane badanie dotyczy tylko zakażeń NOWOWYKRYTYCH. Oczywiście wykrytych przez samych zainteresowanych. W omawianym raporcie - jak słowa "der HIV-Neudiagnosen" , drogi germanisto nie rozumiesz to nie jestem w stanie ci pomóc. Poza tym byłeś kiedyś na teście na HIV? Z doświadczenia ci powiem, że bi/homoseksualiści stanowią tam znaczną nadreprezentację. Hetero nie są tak świadomi zagrożenia i się zwyczajnie rzadko kiedy badają. To ma przełożenie na statystyki.. Oczywiście o tym wszystkim pisałem w tekście który mam wrażenie tylko przeleciałeś wzrokiem.
OdpowiedzUsuńCzy znasz jakiegoś hetero, który miałby AIDS i o tym nie wiedział ? Porównaj statystyki AIDS. W Polsce w 2012 roku wg. PZH 23 przypadki AIDS to geje a 33 hetero. Zatem grupa może z 5% społeczeństwa stanowi 41% przypadków. nie sadze, żeby ktoś mający AIDS się nie badał.
UsuńNie znam źródeł księdza oko, ale:
OdpowiedzUsuńna stronie PZH (państwowy zakład higieny, więc miarodajne źródło) pisze, że w 2012 roku na HIV (AIDS) w wyniku kontaktów homoseksualnych mężczyzn zachorowało 300 osób, podczas gdy kontakty heteroseksualne były przyczyną 104 przypadków HIV+AIDS. Zadem mimo. Zatem 5% gejów powoduje 2 razy więcej zachorowań niż 95% hetero. Więc będąc gejem szanse na zarażenie są co najmniej 40 razy większe niż u hetero. Link do źrodła http://www.pzh.gov.pl/oldpage/epimeld/hiv_aids/2012.htm
To jest kolejne uproszczenie. To ile jest zachorowań nikt nie wie. Statystyki pokazują ile zarażeń zostało WYKRYTYCH. Ludzie badają się sami, nikt nie robi łapanek na ulicach. To jak wiele osób się zaraża i jest niezdiagnozowanych nie ma w żadnych statystykach. Ponadto należy mieć na względzie, ze homoseksualiści z powodów biologicznych znacznie łatwiej się zarażają niż hetero przy takiej samej liczbie partnerów. Po drugie homoseksualiści są bardziej świadomi zagrożenia i badają się znacznie częściej niż hetero. Te 2 elementy decydują o takim a nie innym rozkładzie statystyk. Należy pamiętać o jeszcze jednej rzeczy. Żadne statystyki nigdy nie będą podstawą do podciągania jakieś grupy społecznej pod zbiorową szykane czy odpowiedzialność. Każdy jest innym człowiekiem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo ciekawe, jak za pomocą cyferek można próbować uprawomocnić swoją nienawiść do odmienności i swój strach przed nią.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale powinienem napisać "nienawiść do ludzi", bo odmienności nie można nienawidzić - można tylko nienawidzić drugiego człowieka.
OdpowiedzUsuń