Kiedy czytam kolejne rewelacje posłanki Pawłowicz, która bez cienia wątpliwości stwierdza, że homoseksualizm to zaburzenie psychiczne potwierdzone przez znaczną część psychiatrów i psychologów, tylko nikt oficjalnie tego nie przyzna. Kiedy słyszę, że lobby homoseksualne knebluje usta zastanawia mnie jedno. Co takiego się stało te 40 lat temu, jak mówi Pani Pawłowicz, że lobby homoseksualne jest dzisiaj silne? Co takiego się stało, że "zaraza" która zaczęła się mnożyć w stanach zjednoczonych systematycznie zdobywa nowe przyczółki na świecie, a teraz bezczelnie atakuje polskie katolickie społeczeństwo?
Każdy kto oglądał obywatelka milka przypomina sobie znaną i charyzmatyczną przeciwniczkę homoseksualizmu Anitę Bryant. Urodzona w 1940 r. Anita była piosenkarką i modelką. Od kiedy w 1960 r. Anita wyszła za Boba Greena wszyscy uważali, że czeka ich świetlana przyszłość On był popularną osobowością radiową a ona byłą miss stanu Oklahoma rozpoczynającą błyskotliwą karierę muzyczną. Jej rodzina udzielała się w reklamach i programach telewizyjnych a sama Anita była jedną z najbardziej pożądanych kobiet w Ameryce. Pod koniec lat 70 Anita zaangażowała się w ruch ochrony dzieci i tradycyjnej rodziny przed homoseksualizmem. Przekonywała, stawiając za wzór swoje małżeństwo, że tylko normalna rodzina ma w tym kraju przyszłość. Stała się twarzą kampanii przeciwko prawom gejów w dyskusji, która rozpaliła całe stany zjednoczone. Sprzeciwiała się zakazowi dyskryminacji w miejscu pracy ze względu na orientacje seksualną, co tłumaczyła koniecznością ochrony "naszych" dzieci. Jako matka wiem, że homoseksualiści nie mogą biologicznie się rozmnażać, dlatego koniecznie muszą rekrutować nasze dzieci, mówiła. Jeżeli geje uzyskają przywileje, konieczne będzie przyznanie praw innym zboczeńcom. Tym czego naprawdę chcą ci ludzie, skrywając się za parawanem niejasnych przepisów, jest uzyskanie prawa do legalnego przekonywania naszych dzieci, że ich sposób życia jest dopuszczalną alternatywą! Dlatego przeprowadzę krucjatę jakiej ten kraj jeszcze nie widział, aby im to uniemożliwić, przekonywała Bryant.
Prowadzona kampania polityczna początkowo przynosiła wiele sukcesów. W czerwcu 1977 r. udało się uchylić prawo antydyskryminacyjne, a następnie zakazać adopcji przez homoseksualistów na Florydzie. Anita zaangażowała się w odwołanie prawa antydyskryminacyjnego także w innych stanach. Jej wysiłki o mało nie doprowadziły, do wprowadzenia nowego prawa w Kalifornii zakazującego każdemu kto popiera homoseksualistów pracy w publicznych szkołach. Sukcesywnie dążyła do zepchnięcia homoseksualistów w niebyt debaty publicznej w jakiej się znajdowali przez ostatnie wieki. Opierając się na chrześcijańskiej doktrynie grzechu przekonywała o zepsuciu i cierpieniu osób homoseksualnych. Chciała tym samym przekonać społeczeństwo amerykańskie, że nie należy gejom ufać ponieważ chcą zniszczyć rodzinę i tradycyjne wartości moralne. Dzięki jej płomiennym i charyzmatycznym przemówieniom doszło do skoncentrowania uwagi publicznej nad zjawiskiem dyskryminacji ze względu na orientacje seksualną. Według wielu komentatorów jej walka ze środowiskiem gejowskim miała skutek odmienny od zamierzonego. Jej święta wojna jak sama mówiła, zjednoczyła całe środowisko, które po raz pierwszy tak jawnie poczuło się postawione w roli ofiar. Gdyby nie takie osoby jak Bryant środowisko gejowskie być może nigdy nie zjednoczyły by się aż tak mocno.
Bryant została jedną z pierwszych osób w USA które zostały publicznie obrzucone ciastem w celach politycznych. Zdarzenie to miało miejsce podczas transmisji telewizyjnej w Des Moines (Iowa) w 1977 r. z rąk jednego z aktywistów gejowskich. Ostateczny koniec jej kariery politycznej wynikał jednak przyczyn osobistych. Bryant wyznała, że jej 20 lat pożycia małżeńskiego było piekłem. Rozwiodła się z Bobem Greenem w 1980 r. Jej mąż był fundamentalistą religijnym, który nie uznał ich rozwodu, twierdząc że w obliczu Boga na zawsze pozostaną małżeństwem. Bryant wypomina mu szantaż emocjonalny który doprowadził ją do myśli samobójczych. Środowisko fundamentalistów amerykańskich odsunęło się od niej po rozwodzie zarzucając, że nie wypełnia dobrze roli żony tak jak "Bóg przykazał". Przestała być zapraszana na konferencje i straciła znaczne źródło dochodu. Jej dalsza działalność doprowadziła ją wkrótce nad skaj bankructwa. Nigdy nie odzyskała dawnej pozycji za co obwiniała środowisko gejowskie które jak twierdzi, skutecznie zniszczyło jej karierę i życie osobiste. Z drugiej strony barykady Anita Bryant stała się przykładem osoby która za swoje osobiste traumy obwiniała innych. Zarzucano jej postawę psa ogrodnika który ze względu na brak osobistego szczęścia zabrania tego szczęścia innym, tutaj zepsutym do szpiku kości homoseksualistom.
W czym doszukuje się podobieństwa między Anitą Bryant a naszą posłanką Pawłowicz? Oczywiście trudno porównywać osoby z różnych epok i ustrojów ale uważam, że w częściach zasadniczych te dwie postacie są sobie bardzo bliskie.
Po pierwsze pozycja społeczna. Krystyna Pawłowicz posiada tytuł naukowy doktora habilitowanego, będąc zatrudnioną na stanowisku profesora na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie (poprzednio na Uniwersytecie Warszawskim). Przez lata podobnie jak Anita Bryant nie zajmowała się polityką, a własnym życiem. Podobnie jak Bryant zdobyła wysoką pozycje społeczną ponieważ w Polsce profesor akademicki jest jednym z najbardziej szanowanych zajęć. Piosenkarka pokroju Anity w latach 60/70 w USA również była postacią powszechnie szanowaną. Można więc przyjąć, że obie kobiety wywodzą się z elit, co prawda dość różnych bowiem Pawłowicz formalnie przynależy do elity intelektualnej a Bryant artystycznej, ale co do zasady sądzę, że diagnoza jest trafna.
Po pierwsze pozycja społeczna. Krystyna Pawłowicz posiada tytuł naukowy doktora habilitowanego, będąc zatrudnioną na stanowisku profesora na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie (poprzednio na Uniwersytecie Warszawskim). Przez lata podobnie jak Anita Bryant nie zajmowała się polityką, a własnym życiem. Podobnie jak Bryant zdobyła wysoką pozycje społeczną ponieważ w Polsce profesor akademicki jest jednym z najbardziej szanowanych zajęć. Piosenkarka pokroju Anity w latach 60/70 w USA również była postacią powszechnie szanowaną. Można więc przyjąć, że obie kobiety wywodzą się z elit, co prawda dość różnych bowiem Pawłowicz formalnie przynależy do elity intelektualnej a Bryant artystycznej, ale co do zasady sądzę, że diagnoza jest trafna.
Po drugie podobieństwo obu Pań wyraża się w ich poglądach. Nie słyszałem aby profesor Pawłowicz zasłynęła z czegoś innego poza krytyką homoseksualizmu. Panie z pewnością mogłyby by podać sobie ręce. Co znamienne poglądy wyrażane przez obie działaczki konsekwencje rujnują ich pozycje w oczach społeczeństwa. Anita Bryant poległa pod ogniem krytyki gdy okazało się, że stosuje podwójne standardy moralne w swoim życiu i do innych. Hipokryzją jest powoływanie się na nakazy moralne Boga gdy samemu tych nakazów się nie dotrzymuje. Podobnie profesor Krystyna Pawłowicz zarzuca związkom homoseksualnym jałowość podczas gdy sama jest osobą niezamężną i bezdzietną. Chciało by się zacytować mistrza "kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień". Mimo wszystko polscy konserwatyści jeszcze nie dostrzegli ww. absurdu który nie pozwała traktować Pani profesor w sposób poważny.
I na koniec uważam, że ostatnim podobieństwem między Anitą Bryant a profesor Pawłowicz jest ich przeznaczenie w debacie nad prawami osób homoseksualnych w społeczeństwie. Tak jak rolą, oczywiście nieuświadomioną, Anity Bryant było zjednoczenie ruchów gejowskich w Ameryce lat 70, tak rolą, również nieuświadomioną, posłanki Pawłowicz jest ujednolicenie poglądów i przeprowadzenie dyskusji nad prawami osób nieheteroseksualnych w Polsce. Dowodem na to jest choćby ten blog i setki innych tekstów który nigdy by nie powstały gdyby nie burza wywołana przez profesor Pawłowicz. W konsekwencji polska uchwali ustawę o związkach partnerskich i usankcjonuje pozycje osób homoseksualnych znacznie szybciej niż gdyby dobitny sprzeciw posłanki Pawłowicz nie miał nigdy miejsca.
Pozdrawiam
Revilok
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz