piątek, 22 marca 2013

Dlaczego w Polsce żyje się źle?

1 komentarze
 
Taka refleksja mnie naszła, jak można wytłumaczyć wszechobecny marazm i zwątpienie w Polsce? Mamy tak bogatą historię i tyle przeszliśmy a mimo tego ciągle nie czujemy się zwycięzcami, lecz wielkimi przegranymi. Polska przestała się liczyć, mówią moi znajomi. Mamy wbrew temu co mówiły nasze babcie jedne z najgorszych szkół w europie, fatalną służbę zdrowia, fatalną gospodarkę w ramach której prawie nic się nie produkuje, fatalną infrastrukturę i zawsze biedne rolnictwo. Nasza młodzież ucieka w studia ze względu na bezrobocie a potem emigruje za chlebem. Jeżeli chodzi o dzietność to na 1000 kobiet przypada 10 urodzonych żywych dzieci. Kraj się wyludnia, zadłużając się przy tym na rzecz przyszłych pokoleń. Powszechne jest przekonanie, że nic nie można już zmienić, bo polska scena i ustrój polityczny jest zabetonowany i od dziesięcioleci przy korycie siedzą w większości ci sami ludzie tyle, że w różnych barwach. Ludzie żyją nadzieją, nie zaś samym życiem. Mało którego stać na założenie rodziny i kupno własnego Mieszkania. Dla większości praca jest treścią życia nie zaś to co poza nią. Gdyby Abraham Maslow opracował hierarchie potrzeb dla narodów to Polacy byli by tymi u podstawy, dopiero walczącymi o swoje bezpieczeństwo. Taki stan trwa jednak od dziesięcioleci i nic nie wskazuje na to aby miało być lepiej, słyszę. Równocześnie jawne jest przeświadczenie, że pracy w polsce bez znajomości się nie dostanie a jak ktoś zna wyjątek, to on tylko potwierdza regułę. Powszechna jest zawiść i zazdrość o pieniądze i wszystko inne. Ludzie myślą, że jeżeli chcesz aby w życiu ci się coś udało to musisz mieć pomysł jak tu kogoś oszukać czy wykiwać. Trzeba być takim plichtą z Amber Gold jeżeli chcesz się czegoś dorobić. Polska to kraj z którego należy tylko uciekać powtarzają moi znajomi. To bananowa republika, słyszałem nie raz. I myślę sobie, gdzie my Polacy przegraliśmy i czy naprawdę aby dobrze miało niewielu, wielu musi mieć źle. Czy polska już zawsze będzie się mieć tak do europy jak afryka do reszty świata. Czy nigdy nie dogonimy Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii, Nigdy nie dostaniemy wiz do USA (skoro to takie ważne ?) , i nie dorobimy się mieszkania bez kredytu zaciśniętego mocnym sznurem na naszej szyi? 
Ktoś powie, że to wina Tuska, inny, że to wina Jarka, a ja myślę, że to my sami jesteśmy sobie wini, a jak ktoś się z tym nie zgadza, to niech myśli, że to wina geografii, że po prostu mamy pecha, że Polska jest tu gdzie jest, czyli między rzeką a rzeką i złymi sąsiadami którzy zawsze wyciskali z nas jak z cytryny. Należy dalej wierzyć że nic się nie da zrobić, dalej wspominać czasy gdy polska tylko potrafiła przegrywać chwalebne powstania i gloryfikować poległych "bohaterów" ? Indywidualnie wszyscy jesteśmy bez skazy, bo co może zrobić jednostka? Jednak jako społeczeństwo jesteśmy jak wilki we mgle, bo dzieci przynajmniej by się nie zagryzały nawzajem. Ja za główny problem tego kraju uważam przesadzony fiskalizm i nadmierną redystrybucje dochodów. Kwestia pieniędzy doprowadza ludzi w polsce do szału. Gdy zabierze się 80% tego co posiadamy, walka o pozostałe 20% jest na noże . Ja absolutnie nie propaguje komunizmu, nie wierze w walkę klas tak jak opisywał ją Marks. Wręcz przeciwnie uważam, że ludzie właśnie nie dostrzegają, że jedyne co może ich uratować to wolny rynek. Że jak mawiał Kondrat w dniu świra - władza każdej maści ma nas za nic. Czy czerwona, czy biała, jesteśmy dla niej niczym. Ale tylko gdy jesteśmy sami. Jednak to nie władza jest winna, tylko my. Bo jaki jest lud taką władzę wybiera, a nikt nie podważył jeszcze
demokracji.
Należy wierzyć, że zawsze można coś zmienić. Nawet jeżeli na końcu okaże się, że to nie prawda, bo jak pisałem wyżej, być może taka geografia, to wtedy zawsze możemy czekać. Tak jak czekaliśmy 123 lata na 1918 r. W przetrwaniu w obliczu zagrożenia nie mamy sobie równych na świecie. bowiem polacy maja kompleks martyrologiczny który paradoksalnie dodaje im sił. Ale tylko gdy są uciskani, nie gdy uciskają samych siebie. Dlatego boje się bardzo o przyszłość tego kraju. I mam nadzieje, że ten mój pesymizm którym się zaraziłem od moich znajomych kiedyś minie, choć nie łudzę się, że prawdą jest za 30 lat będzie nas mniej niż 30 milionów, że jeszcze wielu wyjedzie, że nie wielu się dorobi uczciwie, a władze dadzą nam jeszcze nie jeden raz po "pupie". Jedyne czego pozostaje nam Polakom życzyć to więcej wiedzy i odwagi w robieniu tego co jest dla nas dobre, oraz wybieraniu tych którzy ten kraj zmienia. I kiedy mówię tak jak ci inni, którzy twierdzą, że potrzeba zmiany to nie oznacza, to, że ma to być jakiś konserwatysta, katolik czy inny sarmata. Raczej liberał, nie obyczajowy, lecz przede wszystkim ekonomiczny. Na polskiej scenie politycznej wszystkie partie od Pisu po SLD są gospodarczo lewicowe. I to jest tragedia, tragedia społeczeństwa, że nie dostrzegają tego co jest ważne. Bowiem jak mawiają buddyści źródłem cierpienia jest niewiedza. 

Pozdrawiam

Revilok

1 komentarz:

 
© 2012. Design by Main-Blogger - Blogger Template and Blogging Stuff